Szlak Orlich Gniazd – rowerem w 3 dni

Szlak Orlich Gniazd to jedna z najpiękniejszych tras turystycznych w Polsce. Łączy Częstochowę z Krakowem i przebiega przez malowniczą Jurę Krakowsko-Częstochowską, po drodze mijając pełne historii średniowieczne zamki, wapienne ostańce, pustynie i malownicze wsie. Można ją pokonać pieszo lub rowerem. Ja zdecydowałem się na drugą opcję, pokonując 240km po leśnych szutrach i równych, asfaltowych ścieżkach rowerowych.

Spis treści

Notka historyczna

Zamki Orlich Gniazd to średniowieczne warownie zbudowane w XIV wieku z inicjatywy króla Kazimierza Wielkiego. Powstały na wysokich, wapiennych skałach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, co zapewniało im doskonałe warunki obronne i kontrolę nad szlakami handlowymi. Ich zadaniem była ochrona południowo-zachodniej granicy Królestwa Polskiego przed najazdami ze Śląska oraz pełnienie funkcji administracyjnych i gospodarczych. Z biegiem czasu, gdy granice państwa przesunęły się dalej na zachód, zamki utraciły swoje znaczenie militarne i stopniowo popadały w ruinę. Dziś tworzą unikalny Szlak Orlich Gniazd i stanowią jedną z największych atrakcji turystycznych regionu.

W tym wpisie znajduje się pełny opis mojej wyprawy, listę miejsc których nie można przegapić, sprawdzone noclegi oraz przystanki na trasie. Wybrana przeze mnie trasa nieco różni się od oficjalnego Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd.

Pokaż/ukryj mapę

Aby śledzić moją trasę wystarczy kliknąć na trasę na powyższej mapie lub wejść pod ten adres. Następnie w serwisie mapy.cz można dodać trasy do ulubionych (polecam wówczas pobranie aplikacji mapy.cz na telefon, aby mieć mapy zawsze przy sobie) lub pobrać ślad GPX i wgrać na swój zegarek lub nawigację.

Dzień 1

  • Start: Dworzec PKP Częstochowa
  • Meta: okolice Kroczyc
  • Dystans: 77,9km
  • Przewyższenie: 539m

Wyprawę rozpoczynam na dworcu PKP w Częstochowie i ruszam na wschód. Pierwsze kilometry prowadzą po ścieżce rowerowej wzdłuż drogi. Potem trasa skręca w las, gdzie po pięknych szutrach i łącznie 20km od startu docieram do pierwszego zamku w Olsztynie k. Częstochowy. Tam pierwsze zaskoczenie, które niestety będzie towarzyszyć przez całą trasę, czyli utrudnione wejście pod zamek. Ponieważ od początku zakładałem zwiedzanie zamków jedynie z zewnątrz, to musiałem szukać nieogrodzonego miesjca z dobrym widokiem. Pod zamkiem w Olsztynie polecam ten plac zabaw z nieosłoniętym widokiem na ruiny zamku wśród wapiennych skałek.

Kolejne kilometry trasy prowadzą przez malownicze wsie po drogach o bardzo małym natężeniu ruchu. Po 10km miejsce na odpoczynek – Pustynia Siedlecka, która może trochę zbyt dumnie nazywana jest pustynią. Na rowerach ciężko podjechać pod sam piasek, ostatnie metry wymagają prowadzenia lub wcześniejszego zostawienia rowera przypiętego do drzewa.

Kolejnym punktem na Szlaku Orlich Gniazd są ruiny Zamku Ostrężnik. Są one jednak ukryte głęboko w lesie na górce i niedostępne rowerem. Moim zdaniem można je pominąć. Zaraz za ruinami trasa prowadzi dedykowaną dla rowerzystów asfaltową ścieżką, która prowadzi aż do miejscowości Żarki, która leży nieco za połową dzisiejszej trasy. Jest to dobre miejsce na obiad i uzupełnienie zapasów (np. w Dino lub Biedronce). Polecam również przejechać obok Stodół w Żarkach. Jest to zespół kilkudziesięciu zabytkowych, murowanych stodół, wykonanych z kamienia wapiennego.

Następnie (ponownie piękną asfaltową ścieżką) docieram do zamku w Mirowie, który w ostatnich latach został odrestaurowany oraz leżącego kilometr dalej, również odrestaurowanego i zdecydowanie bardziej okazałego Królewskiego Zamku Bobolice. Oba zamki są dobrze widoczne z głównej drogi, jednak dość spory teren wokół nich jest ogrodzony, gdzie wejść można jedynie z biletem.

Dalsza trasa biegnie starą i dziurawą droga asfaltową aż w pobliże Góry Mirów. Jeżeli mamy czas to warto na nią wejść, zostawiając jednak rowery przy głównej drodze. Nieco dalej znajduje się ostatni z zaplanowanych na dziś zamków – Zamek Bąkowiec, do którego prowadzi jednak bardzo stroma szutrowa droga, może wymagać podprowadzania. Sam zamek znajduje się na terenie ośrodka wypoczynkowego i raczej nie robi większego wrażenia.

Ostatnią atrakcją na trasie jest Okiennik Wielki – charakterystyczna skała wapienna z otworem. W okolicy Okiennika poruszamy się ponownie po dedykowanych ścieżkach rowerowych.

Dzień 2

  • Start: okolice Kroczyc
  • Meta: Rabsztyn
  • Dystans: 72,6km
  • Przewyższenie: 576m

Drugiego dnia powróciłem na ścieżkę rowerową w okolicach Okiennika Wielkiego i ruszyłem dalej na południe. W tym miejscu warto wspomnieć, że Jura Krakowsko-Częstochowska jest bardzo pagórkowata, dlatego też trasa cały czas przebiega albo w górę, albo w dół. Po około 15km takiej pofalowanej trasy docieram do Podzamcza obok Ogrodzieńca. Czeka tu na mnie najpopularniejszy z Orlich Gniazd – Zamek Ogrodzieniec. Nim jednak się do niego zbliżę, zaglądam do grodu na Górze Birów czyli rekonstrukcji drewnianego grodu królewskiego pięknie położonego na skałkach w lesie nieopodal Zamku Ogrodzieniec.

Wreszcie docieram do Zamku Ogrodzieniec, którego straganowo-lunaparkowe otoczenie niestety odbiera mu uroku. Na szczęście można podejść pod sam zamek, a także wspiąć się na pobliskie skałki. Zamek robi ogromne wrażenie, nic dziwnego że nazywany jest jurajską perłą.

Mijam zamek i wjeżdżam na piękne, leśne szutry. W mgnieniu oka pokonuję kolejne 10km i melduję się w Smoleniu pod ruinami Zamku Pilcza. Jest ukryty na górze pośród drzew, aby go zobnaczyć trzeba zostawić rower na dole i kupić bilet wstępu.

Mijam zamek i wjeżdżam do Doliny Wodącej, pięknej lecz bardzo wymagającej technicznie. Kilka razy musiałem przeprowadzać rower przez rozległe kałuże, a na koniec czekał mnie spory, szutrowy podjazd.

W tym miejscu żegnam się z oficjalnym Rowerowym Szlakiem Orlich Gniazd i ruszam w kierunku Pustyni Błędowskiej. Tam wjeżdżam na Velo Pustynia, nową trasę rowerową wokół pustyni. Trasa zaczyna się na punkcie widokowym Dąbrówka po wojskowej stronie pustyni, a następnie prowadzi po drewnianej kładce nad mokradłami do części cywilnej. Tam trasa wjeżdża na fantastyczną, betonową trasę wśród piasku i prowadzi tak wzdłuż całej północnej części pustyni. Aby zatoczyć koło przejeżdżam szutrami wzdłuż jej południowej granicy aż docieram do Róży Wiatrów, punktu widokowego z gastronomią.

Zostało niecałe 10km do ostatniego punktu na dziś, czyli Zamku Rabsztyn. Zamek ten jest moim zdaniem najpiękniej położonym Orlim Gniazdem, jego otoczenie jest świetnym miejscem na wieczorny spacer.

Dzień 3

  • Start: Rabsztyn
  • Meta: Kraków
  • Dystans: 51,4km
  • Przewyższenie: 261m

Ostatniego dnia postanawiam ponownie zboczyć ze Szlaku Orlich Gniazd i odwiedzić miejsca, które już od jakiegoś czasu miałem na swojej liście. Pierwszym z nich jest Sułoszowa, czyli jedna z najdłuższych wsi w Polsce (mierzy ponad 9km) z charakterystycznymi, wąskimi polami za każdym z domów. Tworzą one bardzo unikatowy widok zarówno z ziemi jak i z powietrza. Warto przejechać się jedną z dróg biegnących w poprzek pól.

Z Sułoszowej to już o krok od Ojcowskiego Parku Narodowego. Jadę cały czas główną drogą, sporo tu kolarzy, nie za dużo samochodów. Najpierw trafiam na Zamek Pieskowa Skała oraz pobliską Maczugę Herkulesa. Drogą wśród skałek wapiennych dojeżdżam do Ojcowa i znajdujących się tam ruin zamku, który także należał do systemu Orlich Gniazd. Nieco dalej znajduje się Brama Krakowska, czyli początek wielu szlaków po Parku.

Przede mną ostatnie 20km do ostatniego z Orlich Gniazd, czyli Zamku Królewskiego na Wawelu w Krakowie. Trasa prowadzi najpierw asfaltowo-szutrową trasą po Ojcowskim Parku Narodowym i Dolinie Prądnika (uwaga na niebezpieczny fragment w Wilczych Dołach, warto przeprowadzić rower), a następnie po ścieżkach rowerowych na przedmieściach Krakowa.

Podsumowanie i wskazówki

Szlak Orlich Gniazd jest trasą zdecydowanie wartą przejechania. Warto na nią zarezerwować od 2 do 4 dni, moim zdaniem optymalne są trzy. Na wyprawę pojechałem w połowie września, pogoda była świetna a na trasie nie było praktycznie nikogo.

Szlak można przejechać na każdym typie roweru, z wyjątkiem typowo szosowego. Ja jechałem na rowerze gravelowym i sprawdził się on świetnie zarówno na szutrach, asfaltach jak i okazjonalnych singlach. Sam szlak jest dobrze oznakowany, jednak warto mieć swoją nawigację. Warto mieć ze sobą też zestaw naprawczy, gdyż są dłuższe odcinki bez żadnej infrastruktury.

Trasę można pokonać w obydwu kierunkach, choć szlak umownie prowadzi z Częstochowy do Krakowa. Oba miasta są bardzo łatwo dostępne koleją z wielu miejsc w Polsce. Podróży pociągiem z rowerem nie warto się obawiać, w prawie każdym składzie dalekobieżnym znajdują się specjalne miejsca na rowery. Warto je jednak zarezerwować z wyprzedzeniem, szczególnie w sezonie i w weekendy. Do zobaczenia na trasie!

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *